28 września 2012

04. Dobro vs Zło.


  - Ja nadal tego nie rozumiem - westchnęła Ann, kończąc swój monolog.
 - Ann.. błagam cię, skończ już, po prostu Lilce podoba się Rogacz i nie chce się do tego przyznać. Koniec sprawy, chodźmy coś zjeść. - Dorcas poderwała się z fotela.
 - Dorcas! Dumbledore mnie o to poprosił. Ile razy mam to powtarzać? Nie czuje nic do Pottera, no może za wyjątkiem nienawiści. - mruknęła Lily patrząc z wyrzutem na Czarną. 
 - Miedzy miłością a nienawiścią jest tylko cienka linia. - odparła zadowolona Dor i pociągnęła Rudą i Ann w stronę wyjścia z Pokoju Wspólnego.
Panna Evans stłumiła w sobie odpowiedz na to stwierdzenie i ruszyła za dziewczynami. Ann ciągle coś mruczała pod nosem, a Dorcas śpiewała jakąś mugolską piosenkę, szkoda tylko że nie umiała śpiewać i nawet ludzie z obrazów chowali się za swoje ramy, by tylko nie słyszeć tego okropnego fałszu.
Kiedy doszły do Wielkiej Sali, dziewczyny od razu skierowały się w stronę huncwotów. Lily tylko przewróciła oczami i zajęła jedno z wolnych miejsc między Jamesem a Ann. Po kilku godzinach dziennie spędzanych z Potterem miała go dość, a nawet miała dość wszystkich Huncwotów. Uprzedzenie do Jamesa i Syriusza wpoił jej Severus, zawsze powtarzał że są źli, nie umieją uszanować drugiego człowieka, ale to Severus taki się stał, a Huncwoci są dobrymi przyjaciółmi, może z wyjątkiem Jamesa i Syriusza. No i może Petera.
Lilka zaśmiała się pod nosem, co bardziej wyglądało na uśmiech. Niestety pogrążona w swoich rozmyślaniach nie usłyszała pytania Jamesa, na temat październikowej wizyty z Hogsmeade.
 - Nasza Ruda uśmiechnęła się na myśl o randce z Rogaczem. - Krzyknął ożywiony Syriusz, po czym zagwizdał, 
 - Że co? - Lily wróciła do rzeczywistość patrząc na wszystkich ze zdziwieniem 
 - Cóż, nie masz dziś szczęścia Rogaczu. - Łapa, poklepał kumpla po ramieniu i wraz ze wszystkimi wybuchł śmiechem.
Tylko James i Lily się nie zaśmiali. Panna Evans bo nie bardzo wiedziała o co chodzi, a Pan Potter był zbyt przybity kolejną odmową.
Po skończonym śniadaniu prawie wszyscy wyszli na błonia, była sobota, więc każdy chwytał ostatnie promyki słońca.
Huncowci jak zwykle siedzieli pod swoim drzewem, a dziewczyny leżały nad brzegiem jeziora. Niebo było prawie bezchmurne, a słońce mocno grzało, więc zapowiadało się wspaniałe popołudnie, pewnie by takie było, gdyby nie piątka ślizgonów, która właśnie zebrała wokół siebie tłum zaciekawionych uczniów. Wszyscy którzy jeszcze nie byli na tyle blisko by coś dostrzec, szybko podbiegli bliżej. Lily od razu rozpoznała kilku ślizgonów, jednak tylko jeden poruszył ją najbardziej. Był tam Severus, trzymał wyciągniętą różdżkę w stronę gryfonki z pierwszej klasy. W Oczach Rudej pojawił się łzy, jej najlepszy przyjaciel znęca się nad słabszymi. Chciała jakoś zareagować, przerwać te całe show, jednak nogi, a nawet usta odmawiały jej posłuszeństwa.
 - Crucio - Lily wzdrygnęła się, kiedy usłyszała to słowo, wypowiedziane tak dobrze znanym jej głosem. Wszyscy naokoło zastygli z bezruchu, patrząc jak dziewczynka wije się z bólu. 
 - Expelliarmus! - krzyknęła jedna osoba, która odważyła się wystąpić z tłumu. Różdżka Snape poszybowała w górę i wylądowała dokładnie w dłoni przeciwnika. 
 - I co teraz Smarkerusie, nadal masz ochotę znęcać się na innymi? - zapytał z drwiną, wybawiciel dziewczynki.
Severus już chciał coś odpowiedzieć, kiedy wszyscy usłyszeli zbliżające się kroki. Ślizgoni szybko wmieszali się w tłum. A chłopak, który rozgonił zbiegowisko podszedł do dziewczynki pytając czy wszystko dobrze.
 - My się nią zajmiemy – odparły od razu Ann i Dorcas, podbiegając do Jamesa i małej. 
 - Dzięki - odpowiedział tylko, a dziewczyny zaprowadziły Gryfonkę do Skrzydła Szpitalnego.
Potter zaś ruszył z stronę jeziora, gdzie na brzegu samotnie siedziała Lily.
Policzki miała całe we łzach, które stale wypływały z jej oczu. Słyszała zbliżające się kroki, wiedziała kto idzie. Jednak nie odezwała się słowem.
James usiadł obok niej i razem w milczeniu patrzyli na falującą tafle jeziora. Lily cały czas była pogrążona w myślach, targały nią sprzeczne uczucia..
 - To był mój przyjaciel – szepnęła. 
 - Wiem – odparł tylko i otoczył Rudą ramieniem, ta oparła na nim głowę i znowu zapadła cisza, jednak tym razem była to cicha rozmowa dwójki cierpiących ludzi. 
 - Myślisz że są zwolennikami Voldemorta? - zapytała cicho Lily. 
 - Nie wiem, to że są źli, nie znaczy że są Śmierciożercami. - Dobrze wiedział że to nieprawda. Byli sługami Voldemorta, ale nie chciał jej bardziej ranić, była już wystarczająco przybita, ale i tak podziwiał jej odwagę, wiedział że wymawiając to imię, podjęła nieodwracalną decyzje, po której jest stronie. 
 - Chciałabym, by Severus był taki jak kiedyś, wiem że to niemożliwe, ale często o tym marzę, był moim najlepszym przyjacielem, to on mi powiedział wszystko o świecie magii, o Hogwarcie, to dzięki niemu moje życie się zmieniło, a teraz on krzywdzi bezbronnych 
 - Ludzie się zmieniają, a my nie jesteśmy w stanie temu zapobiec.
 - Ale gdybym go nie odrzuciła, nie byłby taki jak teraz! - Ruda oderwała się od niego i spojrzała mu w oczy. Mówiła z furią. 
 - Nie możesz się obwiniać, to nie jest twoja winna. To on podjął decyzje po jakiej stronie stanąć. On, nie Ty! Lily zapamiętaj to, nie możemy czuć się odpowiedzialni za błędy innych, nawet jeśli są to najbliżsi. - Patrzył prosto w jej zielone oczy, kiedy to mówił. Wiedziała że nie kłamie i jego słowa są szczere. 
 - Zmieniłeś się. 
 - Nie, zawsze taki byłym, a ty nigdy nie chciałaś tego zauważyć. 
 - Nie, coś się stało w te wakacje, prawda?
 - Nie, wszystko było jak zawsze - Mięśnie mu się spięły, kiedy to mówił.
Lily wiedziała, że nie powiedział prawdy, ale nie naciskała.
 - To może jednak pójdziesz ze mną do Hogsmeade? - zapytał, kiedy wcześniej odpowiedziała mu cisza
Lily w duchu dziękowała mu że zmienił temat.
 - W zasadzie, czemu nie? Tylko bez żadnych Huncwockich wygłupów - odpowiedziała z uśmiechem. 
 - Serio? - zapytał ze zdziwieniem. 
 - Lepiej nie pytaj, bo zmienię zdanie - Zaśmiała się Lily, wywołując tym samym uśmiech u Jamesa.
Siedzieli jeszcze chwilę rozmawiając o wszystkim.
 - Dumbledore Cię woła, jesteś głównym światkiem zdarzenia - nad Jezioro przyszedł Syriusz, nie ukrywając swojego zdziwienia, kiedy zobaczył ich razem. 
 - Jasne, już idę - Potter poderwał się z trawy. – Do zobaczenia – odparł w stronę Lily i pocałował ją w policzek.
Syriusza tym razem tak zatkało, że James musiał go ciągnąć w stronę zamku.
Lily spłonęła rumieńcem i odwróciła się znowu w stronę jeziora. Siedziała sama jeszcze godzinę, potem zrobiło jej się zimno i ruszyła w stronę zamku. Kiedy przeszła przez dziurę za portretem od razu zalała ją fala pytań.
Jesteś z Jamesem? Całowałaś się z Potterem? Przecież go nienawidzisz?
No tak... Syriusz. Westchnęła Ruda i bez słowa opadła na kanapę obok dziewczyn.
 - To prawda? - zapytała Dorcas, uważnie przyglądając się Pannie Evans. 
 - Trochę z nim porozmawiałam. A Syriusz zrobił wielką sensację bo James pocałował mnie w policzek - powiedziała Lily z wyraźnym rozbawieniem. 
 - Całowałaś się z Potterem? - Obie się poruszyły uważnie spoglądając na przyjaciółkę i czekając na jakieś wyjaśnienia. 
 - NIE! Dał mi tylko buziaka - odparła z bulwersem ruda. 
 - Zawsze zaczyna się od zwykłego nic nie znaczącego buziaka. 
 - Głupia jesteś - Ruda czuła że słowa Dorcas, mają w sobie trochę prawdy, ale tylko pokręciła przecząco głową i dała Dor kuksańca w bok 
 - Uznam to za komplement. - Odpowiedziała z powagą Czarna, udając przy tym że pozuje do zdjęć.
Wszystkie trzy się zaśmiały.


Dopiero teraz, bo szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła.
Rozdział nie jest do końca taki jaki miał być.. no ale..
Zmieniłam szablon na jesienny, bo ja już czuję tą jesień, i o dziwo nawet mi się podoba ;o.
Zaległości na wszystkich blogach nadrobię jak będę miała czas ;)

8 komentarzy:

  1. 'Zawsze zaczyna się od zwykłego nic nie znaczącego buziaka.'♥ Yep.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod ogromnym wrażeniem poziomu twojego opowiadania, wprawdzie dopatrzyłam się się kilu nic nie znaczących błędów, jednak to nie zmienia faktu, że notka jest niesamowita. Przyznam się, że zazdroszczę kilku zwrotów i wątków, których użyłaś, ale mam nadzieję, że w przyszłości dorównam tobie i twojemu blogowi. Chciałabym również zaprosić cię do mnie. Nie ukrywam, bardzo zależy mi na obserwatorach a tym bardziej na komentarzach, byłabym niezmiernie wdzięczna za choćby jeden krótki, ale przede wszystkim zachęcam do czytania.
    http://na-zawszelily-evans.blogspot.com/
    - Kath,

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku musze pochwalić Twój nowy szablon :). Jest naprawdę śliczny i taki klimatycznym, a kolorystyka jest idealnie dobrana :).
    Co do rozdziału... Czemu taki krótki? ;D Hm, zaskoczyłaś mnie. Nigdy nie pomyślałabym ,że Snape użyje zaklęcia czarnomagicznego na pierwszoklasistce... przecież teraz będą go musieli wywalić z Hogwartu! xD Tak więc ciekawa jestem, jak to będzie w następnym rozdziale...
    No i jeszcze James i Lily... WOW. Ona się zgodziła? Ej, moze ktoś jej podał jakiś eliksir? ;D. A tak na serio, już nie mogę się doczekać aż opiszesz "ich randkę" ;D.

    Pozdrawiam ciepło! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. No super rozdzialik, ale coś dugo cię nie było. Dlaczego Snape jest taki okrutny? nie będzie już chodził do Hogwartu? stanie przed komisją? o przecież to zaklęcie niewybaczalne! no i nareszcie się zgodziła :D kiedy nn? może jutro? ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Zacznę od początku:
    Szablon bardzo mi się podoba, a szczególnie kolorystyka, która jest miła dla oka. No i pasuje, jak najbardziej, do jesieni.
    Dlaczego tak krótko?! Na Merlina! Czytam, czytam, czytam... a tu nagle koniec! Ech... No i Snape. Powiem Ci szczerze, że wcale nie byłoby mi go żal, gdyby wyleciał ze szkoły. A co, jest wredny i tyle. No i Lily się zgodziła (normalnie szok) tak bez niczego?
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. W końcu coś nowego, już nie mogłam się doczekać:)
    Romantycznie się zrobiło. Zawsze się wzruszam, kiedy między Lilką a Jamesem iskrzy. Stara romantyczka ze mnie... Przez to nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału - ichniej randki!
    Dziewczyny oczywiście nie byłyby sobą, gdyby nie wzięły Rudej w krzyżowy ogień pytań:)
    Snape'a nigdy nie lubiłam, więc wybacz, ale nie jest mi go nawet żal. Do dyrektora marsz!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Using aurawаνe to aid sсrap lour ѕuρport nuiѕance as consiԁerablу аs the fact that paіn in the neсk is
    whаt helps thе learnіng abіlity delivery јust about alleviatiοn.


    my blog ... aurawave reviews

    OdpowiedzUsuń
  8. So if you definitely need a good ab belt, here are some choices which you can contemplate.



    My web page; flex belt coupon codes

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy