20 lipca 2012

01. W pociągu Hogwart Express.


Piękna rudowłosa 16-latka właśnie szła przez zatłoczony dworzec. Nic nie było by dziwne gdyby nie wielki wózek który ciągnęła za sobą i mały czarny kot spacerujący krok za nią. Tłumy mugoli oglądały się za nią z zaciekawieniem, nie była pierwszą tak dziwną osobą widzianą dziś na Dworcu King's Cross, w zasadzie, co roku – 1 września, roiło się tutaj od młodzieży z wielkimi sowami, kotami i kuframi, którzy w nie wyjaśnionych okolicznościach zapadali się pod ziemię.
Jednak Lily Evans, jak wielu innych uczniów Hogwartu nie przejmowała się spoczywającymi na niej spojrzeniach ludzi nie magicznych. Zmierzając na peron 9 i ¾ myślała już tylko o najbliższych 10 miesiącach spędzonych z przyjaciółmi w Szkole Magii.
Dziewczyna zatrzymała się dopiero przed barierką między peronem 10 i 9. Rozglądając się dookoła niepostrzeżenie oparła się o chłodny mur barierki.. i zniknęła.
Wyłoniła się dopiero po drugiej stronie, a jej oczom ukazał się ogromny czerwony parowóz z godłem Hogwartu. Uśmiechnęła się na jego widok, i już z tym uśmiechem ruszyła przed siebie, mijając roześmianych uczniów.
W pociągu czekały już na nią dwie przyjaciółki – Dorcas, ciemnowłosa zawsze roześmiana rówieśniczka i Ann, niebieskooka blondynka w tym roku zdająca SUM-y. Dziewczyny siedziały w jednym z przedziałów głęboko pogrążone w rozmowie. Lily rozsunęła drzwi do przedziały i koleżanki od razu rzuciły się na nią.
 - Lil! - krzyknęły obie, kiedy wreszcie wszystkie usiadłyśmy. 
 - James tu był jakiś czas temu, pytał o Ciebie – odparła Dorcas, po chwili 
 - James? Od kiedy mówisz o Potterze po imieniu? - zapytała Lil z zdziwieniem 
 - No wiesz, on wcale nie jest taki zły, w zasadzie całkiem fajny z niego chłopak - Panna Meadows zawsze miała kontrowersyjne pojęcie na temat tego kto jest fajny. 
 - Jesteś pewna że nikt nie podrzucił ci eliksiru miłości, albo czegoś podobnego?
Dorcas puściła tą uwagę mimo uszu, nigdy nie lubiła się droczyć, oczywiście pomijając Syriusza Blacka. Zawsze byli na siebie cięci, ale można powiedzieć ze w uroczy sposób. Lily i Ann kiedyś nawet założyły się że Dorcas i Syriusz będą parą, ale jak na razie ich znajomość wciąż polega na nieustannych kłótniach.
 - To chyba oznacza nie – odparła Ann, patrząc z rozbawieniem na Dorcas. - A tak właściwie, Lilka, musimy się zbierać. Moje pierwsze spotkanie prefektów. 
 - Ach no tak! Nasza mała blondyneczka jest prefektem, poszłaś w ślady brata
 - Właśnie, mówiłam wam że mój kochany braciszek sprawił mi wakacyjny prezent w postaci Pottera, Blacka i Pedigree na cały lipiec.. w jednym domu – westchnęła.
 -  No to widzę że wakacje miałaś pierwsza klasa, no później nam opowiesz ze szczegółami, a na razie musimy iść - odparła Lil, ciągnąc Ann za rękę.
  - No to miłej zabawy z prefektami – krzyknęła Dor, gdy drzwi do przedziału się zasunęły.

Spotkanie prefektów jak co roku było okropnie nudne. Przewodniczący wygłosił kilka informacji dla piątoklasistów, potem każdemu z nas przydzielił zadania. Lily i Remusowi przypadło zaprowadzenie nowych gryfonów po uczcie do Pokoju Wspólnego. W zasadzie Lily ze spotkania nie zapamiętała nic poza tą informacją, jednak nie był to powód do zmartwień. Gdy tylko wyszły z przedziały prefektów Ann jeszcze raz, dokładnie powtórzyła wszystko czego się dowiedziała, także Lily dwa razy wysłuchała tych samych informacji, nadal niewiele z nich wynosząc, ale to już jest inna bajka.
Po powrocie do przedziału zastały dość nie miły widok. Dorcas zajadała się czekoladowymi żabami wraz z trójką Huncwotów i co najdziwniejsze, prowadziła normalną rozmowę z Syriuszem. Dziewczyny wymieniły zdziwione spojrzenia i usiadły na wolnych miejscach.
 - Liluś! Umówisz się ze mną? - Lily nie zdążyła nawet jeszcze wygodnie się usadowić, gdy do jej uszu doszło jedyne pytanie jakie Potter kiedykolwiek do niej skierował. Codziennie przez pięć ostatnich lat słyszała z jego ust praktycznie tylko to, nie licząc kłótni, ostatnia nawet sprawiła że James nie odezwał się do Lily do końca roku szkolnego, no ale jak widać wszystko wróciło do normalności i trzeba na nowo się do tego przyzwyczaić. 
 - W twoich snach. - odparła Lily nadając swojemu głosu jadowity ton 
 - W nich codziennie się z tobą umawiam. - na twarzy Rogacza pojawił się zalotny uśmiech. 
 - Codziennie to ty się w nich ślinisz, nas nie oszukasz.
James zdzielił Blacka po głowie za ten komentarz i pociągnął za rękę.
 - Zostawmy nasze Panie. - odparł skłaniając się lekko i ze śmiechem wychodząc z przedziału wraz zresztą Huncwotów. 
 - Pa, Meadows – rzucił jeszcze Syriusz zza zamkniętych drzwi.
Dorcas spłonęła lekkim rumieńcem.
 - Chcesz nam o czymś powiedzieć? - zagadnęła Ann, widząc reakcje przyjaciółki 
 - Nie.. dlaczego? 
 - No wiesz, zawsze ty i Black nie wytrzymujecie w swoim towarzystwie dwóch minut, a teraz normalnie rozmawiacie? - stwierdziła LilY 
 - On nie jest w zasadzie taki zły, w sumie to nawet fajny z niego chłopak, tak samo jak z Jamesa i Remusa.
 -  Dor, mówisz dzisiaj totalnie nie do rzeczy, James, Syriusz i Remus, fajni? Większej gł... 
 - Ej! To nie jest mroczny znak? - Dorcas przerwała Lilce monolog wskazując na chmurę za oknem.
- Nie zmieniaj tematu – skwitowała ruda 

 - Oj dobra, stwierdziłam tylko że są fajni, może najwyższy czas ich poznać? Ciągle mówisz jakimi to oni są kretynami, a nawet nie próbowałaś z nimi porozmawiać! - odparła prawie krzycząc oburzona Dorcas, po czym wstała i wyszła z przedziału.

Lilka oparła się o chłodną szybę. Ciągle w głowie miała słowa przyjaciółki, która miała trochę racji. A w zasadzie sporo racji. Nigdy nie próbowała zaprzyjaźnić się z Huncwotami, no może poza Remusem, który jest bardzo fajnym kolegą, może czas zacząć z nimi normalnie rozmawiać? Bez krzyczenia na Rogacza i przywoływania ich cały czas do porządku..
 - Wiesz, Dorcas ma rację, oni naprawdę są fajni, jak się ich pozna – odparła nieśmiało Ann, przerywając ciszę, która zapanowała w przedziale. 
 - Być może, to jak się z nimi zaprzyjaźnicie to możecie mi opowiedzieć – odpowiedziała chłodno Lil.
Nie chciała by przyjaciółki myślały że ona może się z nimi zakolegować, od zawsze ich krytykowała i wolała by tak zostało, nawet jeśli było to sprzeczne z tym co czuła.
Do końca podróży Lily do nikogo się już nie odezwała, ostatnie dwie godziny podróży spędziła na śledzeniu mijanych krajobrazów.
Kiedy Hogwart Express zatrzymał się na stacji w Hogsmeade, wszyscy zaczęli wychodzić z pociągu i wciskać się do pojazdów, Lily podążyła wraz z innymi, siadając w pojeździe z kilkoma krukonami.

Wielka Sala jak zawsze wyglądałam przepięknie, oświetlało ją kilka świec i gwiazdy na suficie. Wśród uczniów panowało zniecierpliwienie, gdyż wszyscy wyczekiwali uczty, lecz najpierw jak co roku Tiara musiała wyśpiewać swoją pieśń a Dumbledore wygłosić swoją mowę, co prawda w tym roku nie byłą ona zbyt długa, a właściwie było to kilka słów:
 - A więc ogłaszam Ucztę!
Także właściwie uczta przebiegła szybko. Lily czekała już tylko aż wszyscy się najedzą by zaprowadzić pierwszoroczniaków do Pokoju Wspólnego i iść spać, miała dość tego dnia. Czuła ze powinna przeprosić dziewczyny, ale coś jej nie pozwalało tego zrobić, przynajmniej nie dzisiaj, tak więc Lily Evans gdy tylko weszła do dormitorium znalazła się w łóżku, odpływając w objęcia Morfeusza...

A więc to jest 1 rozdział na moim nowym blogu.
W najbliższym czasie postaram się uzupełnić menu. ;)


6 komentarzy:

  1. Zdolniacha z ciebie. :D Te, wyrabiasz się lamuuuusie. Mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie więcej Syriego ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no ciekawie się zaczyna ;D. Podoba mi się to w jaki sposób to opisujesz, tylko nie wiem, czy dobrze zrozumiałam. Ann jest o rok młodsza od Dorcas i Lily?
    Jak widzę, James bardzo długo nie potrafi wytrzymać i w końcu musi zadać te znane wszystkim pytanie - nawet, jeśli ostro pokłócił się z Lilką. Tak swoją drogą, dziewczyna mogłaby już nieco przystopować i - mam nadzieję - że za niedługo postara się zaprzyjaźnić z Huncwotami, a zwłaszcza z Jamesem ^^.
    Poza tym, czy mogłabyś mnie informować o nn? Byłabym Ci bardzo wdzięczna. A ja sama dodaję Cię do linków :)

    Pozdrawiam!
    [depths-of-truth.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam Twojego bloga przypadkiem i bardzo mi się spodobał. Opowiadania z Lily i Huncwotami to moje ulubione opowiadania i cieszę się, że wciąż powstają nowe. :)
    Piszesz bardzo lekko, przeczytałam ten rozdział z prawdziwą przyjemnością. James jest uroczy, Lily też, jestem strasznie ciekawa jak przedstawisz ich historię. Trochę szkoda, że Dorcas i Syriusz już "rozmawiają ze sobą normalnie", bo ja zawsze miałam słabość do dziewczyn, które droczył się z Blackiem. ;) Tak czy siak, jestem bardzo ciekawa dalszego ciągu. Na pewno jeszcze wpadnę.
    Pozdrawiam i zapraszam do nie: hogwarts-friendship.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! I znowu Huncowoci! Muszę przyznać, że tematyka HP jest ostatnio jedną z moich ulubionych, dlatego z wielką przyjemnością zabrałam się za czytanie Twojego bloga.
    Prolog, choć krótki, to intrygujący. Za to rozdział pierwszy jak najbardziej przypadł mi do gustu. Ja sama nigdy nie lubiałam (nie umiałam) opisywać podróży do Hogwart. Tobie natomiast wyszło to bardzo dobrze. Lekko się to czyta.
    Zapraszam również do mnie na http://iluzja-zla.blogspot.com - infomuj mnie o nowych postach, dobrze?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczęłam czytać Twoje opowiadanie mając nadzieję na całkiem niezłą historię o Huncwotach. Niestety się przeliczyłam. Już pierwsze zdanie, a właściwie słowo, sprawiło, że miałam ochotę zamknąć bloga. Nie piszesz źle, naprawdę. Właściwie masz całkiem fajny, lekki styl, przez który czyta się przyjemnie i szybko. Jednak bardzo denerwuje mnie fakt w jaki przedstawiasz bohaterów. Wiesz ile jest blogów, w których Lily jest piękna, zdolna i idealna? Mnóstwo, bo praktycznie z takim obrazem można spotkać się na każdym blogu. James z tym pytaniem "Evans, umówisz się ze mną", sprawia, że mam już odruchy wymiotne. Naprawdę można tę historie przedstawić inaczej. Dorcas... pewnie czarnowłosa z dużymi cyckami, jak zwykle przekomarza się z Syriuszem, z którym później się zejdzie. Ann, ludzie nie ma innego imienia?! Tej dziewczyny nawet nie było w książkach Rowling, a wszyscy uważają, że jest przyjaciółką Lily i Dorcas! Tak wiec Ann pewnie jest nieśmiała i pilna, i zapewne jasnowłosa z niebieskimi oczami? Zero oryginalności!
    Podsumowując, styl masz całkiem niezły, ale marnujesz się na tak banalnej, oklepanej historyjce. Tyle. W każdym razie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój komentarz dał mi sporo do myślenia..i muszę Ci podziękować, uświadomiłaś mi że aby stworzyć coś godnego uwagi trzeba stworzyć coś kreatywnego, a te dwie notki kreatywne nie są, ale nie będę ich zmieniać, raczej postaram się dalej nadać oryginalność temu opowiadaniu.
      Dzięki, twój komentarz chyba jest tym najbardziej coś dla mnie znaczącym ;))

      Usuń

Obserwatorzy