18 lipca 2012

00.Prolog.

Było cudownie. Wielka przestronna łąka a pośrodku ja, uśmiechnięta i szczęśliwa, wpatrująca się w chłopca zbierającego dla mnie polne kwiaty. Był przystojny, jego wiecznie rozczochrane włosy tańczyły, delikatnie poruszane przez wiatr. Z nieziemskim uśmiechem podchodzi do mnie i wręcza mi bukiet kwiatów. Z gracją biorę je wdychając ich piękną woń, wtedy czuje jego palce na mojej twarzy, która jest coraz bliżej, tkwimy tak kilka sekund, kiedy jego usta wreszcie dotykają moich..
Lilyanne gwałtownie usiadła na łóżku. ,,Dlaczego on mi się cały czas śni?" - wypowiada nieme pytanie, wdychając poranne, wrześniowe już powietrze.


2 komentarze:

  1. Młoda, ruda i zdolna :d wierzę w ciebie i w to opowiadanie. :D

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy