„Życie
– to wojna i przystanek chwilowy w podróży.”
-Marek
Aureliusz-
ZASKAKUJĄCE
POKONANIE MUGOLI! PREMIER SIĘ PODDAŁ!
Jak wiemy z naszych
sprawdzonych źródeł. Mugolski premier poddał się w walce z nami.
Nie znamy oficjalnej przyczyny tak nagłej zmiany zdania. Jednak
nasze nieoficjalne źródła donoszą, że ręce w tej sprawie maczał
Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Na ten moment nie znamy
szczegółów sprawy, jednak prawdopodobnie Samie wiecie kto
zastraszył rodzinę premiera zmuszając go tym samym do
zrezygnowania z wojny. Przepuszcza się, że Ten Którego Imienia
Nie Wolno Wymawiać zaproponował mu odwet na nas w późniejszym
czasie, kiedy to posiądzie realną władze. Więcej informacji
dostarczymy w najbliższym czasie.
Lily ponownie spojrzała
na wymiętą kartkę spoczywającą w jej dłoni. Za każdym razem
kiedy czytała artykuł miała wrażenie, że to jakiś sen.
Niestety rzeczywistość głośno pukała w jej głowę. Nie
wiedziała czy lepszym rozwiązaniem w tej sytuacji będzie płacz
czy może głośny śmiech.
„Jaki normalny
czarodziej napisałby taką bzdurę? Voldemort kogoś szantażuje,
jakby nie wystarczyło użyć różdżki. To niedorzeczne” cały
czas powtarzała to sobie w myśli, jednak mówiąc to nagłos
wszyscy śmieli się z niej. W końcu po tą są media, by sprawiać
że społeczeństwo staje się głupie.
Właśnie dlatego panna
Evans siedziała teraz nad brzegiem jeziora wpatrując się w
przestrzeń. Siedzenie w pokoju wspólnym i słuchanie o niedorzecznych teoriach huncwotów sprawiało, że Lily nie miała
na nic ochoty. Biblioteka też nie była tak wspaniałym miejscem jak
niegdyś. Widok miliona książek i uczniów pilnie studiujących
każdy wers wprawiał ją w szaleńczy natłok myśli.
Jednak nad jeziorem
było spokojnie. Lekki wiatr falował wśród liści sprawiając że
nie było słychać niczego innego. Lily lubiła czuć się tak jak
teraz, była sprzężona z naturą, czuła to co ona, mogła na
chwilę przestać myśleć o czarodziejskiej polityce.
Słysząc czyjś głośny
oddech za swoimi plecami nie dała po sobie poznać, że wie o
czyjejś obecności. Siedziała dalej patrząc w wodę na odbicie
ciemnej postury. Kiedy usiadł obok niej odrazy wiedziała kto to
jest, zapach lawendy, którą zawsze nakładał na włosy, by było
mniej tłuste dotarł do jej nozdrzy. Nie chciała jego obecności.
Nienawidziła go, pomimo wszystkiego co razem przeszli w tym momencie
gardziła nim.
- Możemy porozmawiać?
- zapytał cichym szeptem, jakby bojąc się że ona to usłyszy.
- Nie.
Lily sama się zdziwiła
twardością wypowiedzianego słowa. Spojrzała na swojego rozmówce
oczami pełnymi wściekłości i nienawiści.
- Nie zbliżaj się do
mnie więcej – powiedziała widząc jego zmieszanie na tak
gwałtowną odmowę.
Podniosła się z wilgotnej ziemi i w ubraniu ubrudzonym błotem ruszyła w stronę
zamku.
- Lily, proszę –
usłyszała za sobą ciche wołanie.
Zaśmiała się w
duchu. Dopiero po tej krótkiej rozmowie z nim zdała sobie sprawę,
że Syriusz miał rację. Jej przyjaciel stał się Śmierciożercą,
a Dumbledore doskonale o tym wiedząc toleruje go w swojej szkole.
W pokoju wspólnym było
pełno ludzi. Część siedziała w grupkach głośno się śmiejąc,
kilkoro otoczyło się książkami. Jednak pomimo tego tłoku Lily
nigdzie nie mogła dostrzec Dorcas ani Ann. Wzruszyła ramionami i skierowała się w stronę dormitorium.
W małym pokoiku było
pusto, po zamknięciu drzwi zanikł hałas i nastała błoga cisza.
Panna Evans rzuciła się na swoje uszko i lekko przymknęła oczy.
Już była bliska poddaniu się przyjemności jaką był sen, kiedy
przypomniało jej się o nieodrobionej pracy na jutrzejszą
transmutację. Skutek był natychmiastowy. Zerwała się z łóżka
i z wielkiej skrzyni wyciągnęła zwój pergaminu, atrament i pióro.
Z szafki zdjęła ciężką książkę i zaczęła wertować strony, aż
natrafiła na tą której szukała. Pogrążyła się w lekturze.
Lil pisała ostatnie
zdania wypracowania. W głowie miała już ułożone idealne
zakończenie, jednak nie było dane jej przenieść je na kartkę.
Drzwi do dormitorium się otworzyły.
- Lilka! Szukaliśmy
cię! - krzyknęła czarnowłosa dziewczyna w momencie ujrzenia
swojej przyjaciółki.
- Jestem tu od dwóch
godzin – odpowiedziała Ruda, wracając do pergaminu i idealnego
zakończenia.
- Ale wcześniej cię
nie było, przeszukaliśmy cały zamek i błonia, a ty odrabiasz
pracę domową.
- Tak wiem, życie bywa
brutalne.
- Lily Evans i jej
czarny humor – odparła Dorcas – A tak serio to Huncwoci
wymyślili co zrobić z tą całą sprawą.
- To oni myślą? - odparła sceptycznie Lily, jednak widząc minę przyjaciółki zreflektowała się mówiąc że jest ciekawa na co wpadli
bożyszcze Hogwartu.
- A więc. Zgodnie
stwierdzili, że muszą iść do Hagrida. No bo wiadomo, Hagrid jak
to Hagrid lubi czasem powiedzieć za dużo, więc właśnie dlatego
chłopcy okupują teraz jego chatkę by dowiedzieć się czegoś na
temat działalności Dumbledore, która jak założyli nasz kochany
dyrektor na pewno prowadzi.
- Myślałam, że
wymyślą coś gorszego – stwierdziła Lily, wybierając jak
najbardziej wiarygodne kłamstwo, gdyż skupiła się na kończeniu
wypracowania, choć i tak idealne zakończenie zniknęło gdzieś w
otchłani jej mózgu.
- Też się zdziwiłam, że wpadli na coś takiego. Powiedzieli jeszcze, że mamy na nich nie czekać bo pewnie wrócą późno, więc opowiedzą nam wszystko rano. Ale wiesz co? Ja myślę, że oni chcą walczyć, w razie wybuchu wojny nie chcą stać bezczynnie, chcą zabijać...
- Też się zdziwiłam, że wpadli na coś takiego. Powiedzieli jeszcze, że mamy na nich nie czekać bo pewnie wrócą późno, więc opowiedzą nam wszystko rano. Ale wiesz co? Ja myślę, że oni chcą walczyć, w razie wybuchu wojny nie chcą stać bezczynnie, chcą zabijać...
- Wiem, nie chcieli tego
głośno powiedzieć, ale chcą tego. Bohaterskiej walki, najlepiej
takiej podczas której zginą.
- Nie pozwolimy im na
to, prawda?
- Nie, nie pozwolimy.
Dorcas uśmiechnęła
się lekko – Wiesz ja tu właściwie przyszłam spać – odparła
po chwili milczenia.
- To dobranoc.
Kiedy Dorcas położyła się do łóżka, Lily postanowiła zejść na dół i poszukać swoich rzeczy, które wcześniej tam zostawiła.
Leżały na kanapie
przed kominkiem, dokładnie w tym samym miejscu w którym je
zostawiła.Zgarnęła torbę i ruszyła w stronę schodów do
dormitorium.
W połowie drogi
usłyszała, że ktoś się zbliża. Poznała po głosach, że to
Huncowci. Na chwilę zamarła w miejscu zastanawiając się czy
zostać i posłuchać o planach Dumbledore. Doszła jednak do
wniosku, że nie chce wiedzieć. Nie chce mieć pewności, że to co
podsuwa jej wyobraźnia to prawda, chciała mieć nadzieje nawet
jeśli ta nadzieja miała zostać jutro zniszczona.
Szybko pobiegła po schodach w górę. Otworzyła drzwi do dormitorium i schowała torbę do szafki. Przysiadła na swoim łóżku zastanawiając się czy nie wrócić na dół.
- Lily? - wyrwał ją z
zamyślenia szept Dorcas.
- Hmm?
- Wiesz co ja myślę o
tym wszystkim? - zaczęła - .. Jesteśmy tu i teraz. Na razie wojna
nam nie grozi, więc musimy zacząć cieszyć się z tego co mamy, a
nie zamartwiać się na przyszłość.
Lily spojrzała na
przyjaciółkę z uśmiechem. Wiedziała że Dor ma rację i
postanowiła skorzystać z jej planu.
Napisałam. Rozdział 10!
Ciągle nie mogę w to uwierzyć, że on tu jest. Myślę, że teraz będzie lepiej, w końcu zdarzają się wzloty i upadki. A po każdej burzy wychodzi słońce. No ja mam nadzieje, że moją burzą była ta długa przerwa.
Kolejny rozdział myślę, że dodam w ciągu dwóch tygodni, pod warunkiem, że nauczę się systematyczności i będę zaglądać do rozpoczętego rozdziału 11 co jakiś czas by stopniowo go kończyć. ;)
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńJuż sie martwiłam czy w ogóle coś się tu pojawi ale na całe szczęście nie zawiodłaś mnie pod tym względem.
Robi sie naprawdę gorąco.
Trochę mi szkoda Lily chociaz wydaje się byc całkiem inna niż przywykłam.
Podoba mi się to jak ją pokazujesz i jej przyjaciół.
Widać że bardzo im zależy na Lily i są przy niej w trudnej sytuacji.
Troche brakowąło mi Jamesa w tym rozdziale ale ogółem się podobało.
jestem ciekawa co pokażesz w następnym rozdziale.
pozostaje mi pozdrowić serdecznie i czekać na ciąg dalszy
Czy można w jakiś sposób naprawić szablon? Mnie wyskakuje na całej stronie słowo "tinypic..." i troszkę to utrudnia czytanie jakiegokolwiek odcinka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo, ale to bardzo dziękuję za tę informację, sama muszę się przyznać, że nie zaglądam tu jakoś często, więc nawet nie zauważyłam. Dziękuję bardzo ;))
UsuńMuszę Ci powiedzieć, że rozdział nie był zły.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy zrobiłaś to specjalnie, ale jak można napisać "uszko" zamiast "łóżko"?
Chyba, że taki był Twój zamysł, jak tak, to nie ma sprawy.
Czekam na następny rozdział!
Halo!
Dawno go nie było!
Weny,
Lilka.
Witam ;) Nie wiem, czy mnie kojarzysz bo nie wiem, czy komentowałam kiedykolwiek tego bloga... Jeśli nie, to bardzo przepraszam. W każdym razie jesteś nominowana do Liebster Award, a szczegóły znajdziesz tu: http://deidre-williams.blogspot.com/p/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i pisz szybciej! :P
PS Śliczny ten nowy szablon =)
Hey :)
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się twój blog. Mam nadzieję, ze nie pogniewasz się na mnie, bo dodałam go do linków hp-szeptane-tajemnice.blogspot.com
Pozdrawiam, Fayer :P